Chyba od początku sytuacji COVID-owej co i rusz słyszymy o jakichś problemach z dostawami kart graficznych, pamięci czy microchipów. Już i tak wcześniej ograniczone moce przerobowe nie wystarczały na zaspokojenie obecnego popytu - harmonogram u producentów był wypełniony po brzegi. Również warto przypomnieć, że przez ten rok spora ilość osób musiała przejść na tryb zdalny, przez co niektórzy musieli dokupić nowe komputery (często były to laptopy), a kolejny boom na kryptowaluty spustoszył magazyny sklepów. Wyszły także nowe generacje Xpudeł, PlejStejszyn, Ryzenów, proców Intela czy kart graficznych Nvidii, a ich produkcja wymaga wolnych linii w fabrykach, o co jest dzisiaj bardzo ciężko.
Do tego zbiorku przeszkód, dziwactw, utrudnień i chaosu należy dodać susze! W tajwańskim regionie Taizhong, gdzie ulokowane są fabryki TSMC (fabryka chipów i procesorów m.in. AMD, Intel ma własne faby), Microna (pamięci dla kart graficznych i komputerów, SSD) czy AU Optronics (matryce w laptopach i monitorach), wprowadzono ograniczenie o 15% dostaw wody dla przemysłu. Ograniczenie to będzie obowiązywać od 6 kwietnia. TSMC wprawdzie zrobiło zapasy wody na 10 dni, jednakże nie wydaje mi się, żeby susze trwały tak krótko. Na pewno będzie można spodziewać się przedłużeń tego ograniczenia.
Tak wielkie skupienie przemysłu odpowiadającego za bardzo ważne sektory rynku komputerowego w rejonie suszy na pewno spowoduje wzrost cen i spadek dostępności produktów. Więc jeżeli ktoś chciał przeczekać wzrost cen, który wystąpił na początku pandemii, to obawiam się że mam złą wiadomość - tanio już było. Pozostaje tylko przeglądać rynek starszych generacji lub sprzętu używanego, odpalić boty kupujące nasze wymarzone artefakty szybciej niż inni, lub czekać. Czekać na kolejne susze, podtopienia, awarie i asteroidy akurat w rejonach fabryk.
Źródło: PurePC.pl