Huawei P50 i P50 Pro, czyli jak nie wydawać 5 tysięcy złotych

Huawei P50 i P50 Pro, czyli jak nie wydawać 5 tysięcy złotych

Huawei jakiś czas temu zaprezentował flagowe modele, oczywiście jak na swoje możliwości. Nowe smartfony działają pod kontrolą systemu HarmonyOS bazującego na Androidzie, ale czy to uratuje producenta, który niedawno wypadł z pierwszej piątki na swoim rodzimym rynku? Jak widać robią co mogą, aby jak najlepiej wypromować smartfon.

Co specjalnego ma w sobie seria P50?

W sumie to nic, oglądanie obrazków z chińskimi napisami było katorgą, a przy późniejszym czytaniu specyfikacji prawie przysnąłem. Teoretycznie klasyczny flagowiec, jego specyfikacje znajdziecie wszędzie, aczkolwiek w praktyce ma kilka dziwnych rzeczy.

  1. Brak 5G.
    Fakt ten nie będzie bolał w Polsce, aczkolwiek smartfon posiada procesor, który mógłby bez problemu obsłużyć tę technologię, jednak tutaj daje się we znaki konflikt Stanów z Chinami.
  2. Niejednoznaczny procesor.
    Część smartfonów będzie wyposażona w Kirina 9000, a pozostałe już w Snapdragona 888 4G. Tutaj też ukazuje się konflikt, tylko że Snapdragony musiały zostać dostarczone w tym roku, podczas gdy Kiriny są zwykłymi, magazynowymi leżakami. Czy nie mogły trafić do średniaka?
  3. Dziwny teleobiektyw.
    P50 Pro posiada 64MP teleobiektyw z 3,5-krotnym zoomem optycznym, model bez dopisku Pro natomiast został wyposażony w 12MP z 5-krotnym zoomem optycznym. Ciekawe zagranie, ponieważ większość użytkowników będzie używała optycznego, który sprawdza się lepiej, chyba że Huawei rzeczywiście wierzy w świetną jakość zdjęć 100-krotnym zoomem cyfrowym w wersji Pro?
  4. Brak szczególnych różnic.
    Modele P50 i P50 Pro mają stosunkowo niewiele różnic. Są to:
    - 90Hz zamiast 120Hz
    - brak zakrzywionego ekranu
    - mniejsza bateria (4100mAh vs 4300mAh)
    - mniejszy wyświetlacz (6,5" vs 6,6")
    - na końcu wspomniany wyżej teleobiektyw oraz obiektyw monochromatyczny, który pojawił się w wersji Pro
Po lewej P50, po prawej P50 Pro

"Najlepszy" aparat na rynku

Serwis DxOMark, którego rzetelność jest mocno wątpliwa, postanowił od razu przetestować flagowy model chińskiego producenta, ewidentnie będąc zafascynowanym jego możliwościami. Kiedy na modele Apple lub Samsunga przychodzi czekać tygodniami a czasem miesiącami, model Huaweia 24 godziny po premierze jest już dobrze sprawdzony. Werdykt jest taki, że jest najlepszy. Pod względem zdjęć mógłbym się zgodzić, aczkolwiek temat filmów jest mocno dyskusyjny. Wynik uzyskany przez P50 jest wyższy od tego, który uzyskał iPhone 12 Pro Max - ciężko uwierzyć, aby Huawei w ciągu roku dopracował swój software do perfekcji, po tym jak wyglądał w P40. Zresztą, DxOMark coś ostatnio lubi dostawać pieniądze z Chin.

To jeszcze nie wszystko

Jak wynika z plotek, Huawei przygotował również warianty 5G obecnych modeli oraz wersję Pro+. Zadebiutować mają w czwartym kwartale tego roku. Obecność Huaweia P50 Pro+ może wykluczyć serię Mate 50.


Źródło